Gdy pewnego dnia staniemy przed Panem, odpowiemy za WSZYSTKO, co czyniliśmy dla Niego za życia na ziemi.
Tydzień 19
Gdyby Pan dziś powrócił?
“...W górę serca! Przyjście Pana jest bliskie" (Jak. 5:8)[NP].
Przyjście Pana jest bliskie. Słyszą te Słowa wierzący w każdym pokoleniu. Co jednak, jeśli w naszym pokoleniu nie tylko je słyszymy, ale i ujrzymy? Oczywiście nikt nie zna dokładnego dnia i godziny Jego powrotu. Jednak z całą pewnością możemy stwierdzić, że On już dziś stoi i drzwi i jest gotowy powrócić za małą chwilę (Hbr. 10:37). Jeśli w dniu Zielonych Świąt, ponad dwa tysiące lat temu, były dni ostatnie, to dziś, my żyjemy w dniach ostatnich z ostatnich, jakie nam pozostały na tej ziemi (Dz. Ap. 2:17). Co jednak dla nas oznacza Jego powrót? Dla nowo narodzonych chrześcijan, Jego powrót będzie poprzedzony naszym pochwyceniem razem z Nim w górę. Fakt ten, powinien być powodem do pocieszania sie nawzajem tym, co nas czeka (1 Tes. 4:17-18). Powinniśmy spodziewać sie Jego powrotu, oraz go ogłaszać.
Głosić śmierć Pańska (Ewangelię) aż przyjdzie ponownie (1 Kor. 11:26). Jeśli nie głosimy regularnie TEGO wiecznego aspektu Ewangelii (czasów ostatecznych, Jego powrotu, i sądu ostatecznego - Hbr. 6:2), przedstawiamy kościołowi i światu, jej wybrakowaną wersję, przygotowując ludzi jedynie na teraźniejszość, ale nie na wieczność. Tym samym, niejednokrotnie zachęcamy niejedną osobę do życia bez bojaźni Bożej. W niektórych przypadkach, przez naszą bierność w odważnym nauczaniu wiecznego aspektu zbawienia, świadomie bądź nieświadomie, legalizujemy przyzwolenie do prowadzenia życia chrześcijańskiego na krawędzi wiecznego życia i śmierci - korzystania z łaski a wykorzystywania łaski - a nawet wypadnięcia z niej (Gal. 5:4). Tak "produkujemy" chrześcijan cieszących się obecnym życiem, korzystających z Bożych błogosławieństw (czasami mylących je ze swoimi cielesnymi, egoistycznymi zachciankami i rządzami), gotowych do spędzenia wieczności na ziemi, ale niekoniecznie gotowych na spotkanie ze Stwórcą, który OSĄDZI jakość ich dotychczasowego życia. Tak, choć zbawieni jesteśmy z łaski przez wiarę, to będziemy sądzeni (nagradzani i rozliczani) z naszych uczynków (jak i motywacji w tym, co czyniliśmy) za życia na ziemi (2 Kor. 5:10; 1 Kor. 4:5; Rz. 2:16).
Gdy pewnego dnia staniemy przed Panem, odpowiemy za WSZYSTKO, co czyniliśmy dla Niego za życia na ziemi. Za wszystko będziemy nagrodzeni i sprawiedliwie rozliczeni (Kol. 3:23-24). Odpowiedzą przed Nim: żony, mężowie, dzieci, rodzice, pracownicy, pracodawcy, ludzie modlący sie, siejący na głoszenie ewangelii, zdobywający dusze - inaczej mówiąc, my wszyscy zostaniemy nagrodzeni i rozliczeni, za wszystko, co czyniliśmy w chrześcijańskim życiu (Kol. 3:17-25; 4:1-6). Będziemy sądzeni za cztery główne dziedziny naszego życia: MIŁOŚĆ, WIARĘ, SŁUŻBĘ I WYTRWAŁOŚĆ (Obj. 2:18b-19, 26). Miłość i wiara (wierność), dotyczą nie tylko naszej relacji z Panem, ale również naszych relacji międzyludzkich. Natomiast służba i wytrwałość, odnoszą się do naszego powołania (wypełniania Jego woli dla naszego życia), oraz pracy zawodowej i rodziny (talentów, obdarowania, służby). Wiedząc o tym wszystkim, możemy z powagą przyjąć i wykonywać Słowa: "... z bojaźnią i drżeniem zbawienie swoje sprawujcie..." (Flp. 2:12).
Wyznanie:
Jestem gotowy na Jego powrót. Swoje zbawienie sprawuję odpowiedzialnie, wiedząc, że pewnego dnia odpowiem przed Nim za wszystko, co czynię dla Niego w codziennym życiu. Dlatego we wszystkim, co czynię, również w motywacjach mojego serca, myślę nie tylko o sobie, ale i o innych, wiedząc, że On sam nagrodzi mnie za wszystko, co wypływało z mojej miłości, wiary, służby, pracy i wytrwałości. On jest sprawiedliwy, dlatego moje nagrody w górze będą sprawiedliwe. Więc to ja, a nie On, decyduję już dziś, o charakterze i wielkości moich wiecznych nagród, jakie otrzymam w zapłacie, za moje ziemskie życie dla Niego!