ul. Morska 469 Gdynia - Cisowa, 81-002 Gdynia +48 694460549 kontakt@kcsw.org

Ogłoszenia |12.05.2023

Ogłoszenia
Ogłoszenia Kościoła Słowo Wiary na 12 maja 2023r.
 

Modlitwa Kościoła: niedziela godz. 9:40. Wtorek 19:00.

Nabożeństwo niedziela 14 maja godz 10:00. Temat: Boże drogi i jego dzieła.

Nabożeństwo środa 17 maja godz 18:30 Temat:  Głosi Hanna Grzegorowska

4 czerwca wieczerza Pańska z poczęstunkiem i poświecenie Bogu dzieci

7-8 czerwca 24H Modlitwa Koscioła

10-11 czerwca Dr.Marylin Meubayer

17 czerwca rodzinny spływ kajakowy i piknik kościoła.

PROROCZO O NASZYCH CZASACH

 W 1 Księdze Kronik 12 rozdziale, czytamy o przeglądzie wojsk Dawida i jego dowódców.  Wspaniale uzbrojonych, wyszkolonych i doświadczonych w walce. Między innymi w wer.33, czytamy o małym plemieniu Issachara, które nie było ani uzbrojone, ani wyszkolone w walce, posiadającym jednak inną bardzo ważną cechę:

 „Spośród synów Issachara, odznaczających się szczególną mądrością i umiejętnością przewidywania, jak powinien postępować Izrael, dwustu dowódców razem z braćmi, którzy pozostawali pod ich rozkazami”  (Biblia Warszawsko – Praska).

„A z synów Issacharowych, umiejących rozeznawać czasy, tak iż wiedzieli, co kiedy czynić miał Izrael, książąt ich dwieście; a wszyscy bracia ich przestawali na radzie ich” (Biblia Gdańska).

„Z synów Issachara, odznaczających się głębokim zrozumieniem czasów i znajomością tego, co ma czynić Izrael, dwustu dowódców, oprócz wszystkich ich braci pod ich dowództwem” (Biblia Tysiąclecia).

 Plemię Issacharytów – było mało eksponowane,  nieimponujące i najmniej liczne, ale odznaczające się zdolnością rozpoznawania czasów w jakich żyje. Dziś w Kościele na świecie, bardzo różnorodnym i niemniej obdarowanym,  Bóg wciąż ma takie plemię, odróżniające się Duchem mądrości i objawienia. To ci, którzy widzą i słyszą, co Pan mówi do świata i Kościoła w tych dniach.

 Równolegle na świecie i w kościele

 To, co będzie działo się na świecie i to, co będzie działo się równolegle w Kościele i na świecie, możemy odczytać ze Słów proroka Izajasza:

„Powstań, zajaśnij, gdyż zjawiła się twoja światłość a chwała Pańska rozbłysła nad tobą. Bo oto ciemność okrywa ziemię i mrok narody, lecz nad tobą zabłyśnie Pan, a jego chwała ukaże się nad tobą”. I pójdą narody do twojej światłości, a królowie do blasku, który jaśnieje nad tobą” (Iz.60:1-3).

 

 Ostatnie lata, szczególnie trzy ostatnie, są obfitujące dla mnie w Słowa od Pana, sny, wizje, wew. przeświadczenia. Nie tylko dotyczącymi mojego osobistego życia i służby (one niech takimi pozostaną). Te inne, wierzę, że powinienem poddać ocenie i przekazać do wiadomości ogółu.  

Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko, co nazywamy „Słowem od Pana” jest zawsze  czystym Słowem Pana, bo zawsze przepływa ono przez niedoskonałe naczynie ludzkie i może po drodze zostać zabrudzone ludzkim / omylnym  elementem. Dlatego proroctwa, sny, wizje, objawienia…, mamy badać, osądzać (badać duchy), sprawdzać, ale też nie lekceważyć, jak uczy Biblia (1 Kor.14:29;  1 Tes.5:20). W dniach ostatnich, które mają się ku końcowi, Bóg wybrał, by przemawiać również przez sny, wizję, widzenia czy proroctwa, przekazywane przez swoje sługi i służebnice. A wszystko po to, aby każdy, kto będzie wzywał Jego Imienia, mógł być jeszcze zbawiony. Również od tego, co przychodzi na ten świat. (Dz Ap 2:17-21; Obj.3:10)

 Więc zastosuje „stopniowanie” w tym, czym się podzielę, mówiąc o tym w kategoriach:

 a -  wydaje mi się, że …, czy wygląda mi na to ….

 b - słyszałem, jak Pan mówi we mnie, czy do mnie …

 c -  widziałem w wizji, we śnie …

Znamienne doświadczenie

W drodze z lotniska do domu, 6 maja 2019 r. godz.4:13, usłyszałem głos w moim samochodzie: „Przyjdzie najpierw poruszenie fałszywe, pochodzące z umysłu ludzi i egoizmu. Wielu za nim pójdzie. Wielu go nie rozpozna. Po nim przyjdzie przebudzenie od mojego Ducha”.

 

 Było to na 9 miesięcy przed ogłoszeniem pandemii, gdy nikt jeszcze o niej nic nie mówił. Gdy te słowa usłyszałem, myślałem wtedy, że może nadejdzie fałszywe poruszenie w Kościele na świecie (a może i w Polsce?), a po nim to prawdziwe. Dziś z perspektywy prawie 3 lat po tamtym wydarzeniu w moim samochodzie, wydaje mi się, że chodzi o inne fałszywe poruszenie.

Ś W I A T

„Bo oto ciemność okrywa ziemię i mrok narody…” (Iz.60:2a)

 

- Wygląda mi na to, że fałszywe poruszenie pochodzące z umysłów egoistycznych ludzi polega na tym, że za pomocą pandemii oraz paszportów cowidowych, tworzona jest globalna baza danych osobowych w celu kontroli i zarządzania ludźmi. Wszystko w związku z dniami ostatecznymi.

- Wygląda mi na to, że fałszywe poruszenie pochodzące z umysłów egoistycznych ludzi ma na celu, stworzenia jednej światowej gospodarki, ekonomii, cyfrowej waluty, uniwersalnej religii i jednego ośrodka władzy.

- Wygląda mi na to, że fałszywe poruszenie pochodzące z umysłów egoistycznych ludzi, ma na celu zburzenie istniejącego ładu społeczno – ekonomicznego na świecie, a w jego miejsce wybudowanie nowego, światowego ładu przygotowywanego pod objawienie się Antychrysta.

- Widziałem – w wizji w sercu – dni niepewności, destabilizacji gospodarczej i ekonomicznej na świecie.

- Widziałem -  w wizji w sercu – zamieszki i rozboje, eskalację konfliktów na ulicach wielkich miast świata po tym, jak na jaw wyszły informacje, że wirus i pandemia była wynikiem działań człowieka, a nie zwierząt czy przyrody.

Widziałem – w sercu w wizji – taką sytuację: Ludzie bogaci i wpływowi, popełniali samobójstwa po tym, jak tracili pieniądze z kont bankowych zaatakowanych wirusem – atakiem cybernetycznym. Widziałem, jak próbowali dochodzić swoich praw w sądach, ale z powodu bankructwa ich banków, nie zdołali odzyskać straconych pieniędzy. Widziałem, jak z rozpaczy odbierali sobie życie i nie były to pojedyncze przypadki.

- Widziałem, jakby w wizji w sercu, jak ludzie wykształceni, uznawani za autorytety przemawiają w telewizji w taki sposób, jakby byli zahipnotyzowani, jakby w amoku, mówiąc o rzeczach, które dla ludzi nowo narodzonych i prowadzonych przez Ducha, są oczywistym kłamstwem i zwiedzeniem. A przy tym rzesze niezbawionych tego nie zauważali i wierzyli każdemu ich słowu.

- Widziałem – w wizji w sercu – degeneracje moralności, prawości i pobożności, postępującą w zatrważającym tempie.  Jak dobro będzie nazywane złem, a zło będzie oficjalnie nazywane dobrem. Tak też będzie postrzegane przez większość społeczeństwa. 

- Widziałem pojawienie się nowych chorób i epidemii na świecie, oraz ludzkość stającą u progu wypełniania się proroctwa proroka Jeremiasza, mówiącego: „Idź do Gileadu i przynieś balsam, dziewicza córko egipska! Daremnie zażywasz mnóstwa leków, nie ma dla ciebie uzdrowienia” (Jer.46:11).

 

- Słyszałem, jak Pan mówi: „Patrz na Izrael w tych dniach. To państwo, jego władze, jako pierwsze rozpozna i uzna Antychrysta (choć tak go nie nazwie) i ogłosi swoim Mesjaszem”.

 

 

 K O Ś C I Ó Ł

„[…] lecz nad tobą zabłyśnie Pan, a Jego chwała ukaże się nad tobą” (Iz.60:2b).

 

- Słyszałem, jak Pan mówi: „W tych dniach nie będzie wystarczało być dobrym człowiekiem i dobrym chrześcijaninem. Dobrze zawsze jest być dobrym. Ale w tych dniach, ludzi, którzy są tylko dobrzy, diabeł będzie zjadał na śniadanie. Chyba, że nie tylko będą dobrzy, ale również pełni wiary i Ducha Świętego. Ci nie tylko się ostoją, ale będą czynili wielkie dzieła”.

 

- Słyszałem, jak Pan mówi: „Jeśli wpływowy kaznodzieja nie upamięta się i nie przestanie niszczyć mojego ciała, odejdzie przedwcześnie w tragicznych okolicznościach. Przyjmę go do siebie, aby jego duch był zbawiony w Dzień Pański. Bo czyż nie powiedziałem: „Kto niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg? Świątynia Boża jest święta i jest nią wciąż mój Kościół”.

 

- Słyszałem, jak Pan mówi: „Kto w tych dniach nie zachoruje na wirusa strachu, nie musi bać się żadnego innego wirusa. Pokona je, uodporni się. Bo siłą napędową tego wirusa jest strach przed nim. Koroną tego wirusa jest lęk. Bez korony strachu nie może on panować”.

 

- Widziałem czas, w którym tabletki, zastrzyki, lekarstwa zawiodą…, czas w którym ludzie masowo będą szukać Wielkiego Lekarza, Tego, który powiedział: „Ja, Pan twój lekarz”. Widziałem pojawienie się nowych chorób i epidemii na świecie, oraz ludzkość stającą u progu wypełniania się proroctwa proroka Jeremiasza, mówiącego: „Idź do Gileadu i przynieś balsam, dziewicza córko Egipska! Daremnie zażywasz mnóstwa leków, nie ma dla ciebie uzdrowienia” (Jer.46:11).

- Słyszałem, jak Duch Boży mówi: „Kaznodzieje, pastorzy, którzy będą w tych dniach modlić się o chorych, zobaczą jak będą oni uzdrawiani. Chorzy w ostatnim stadium raka będą uzdrawiani. Służba zdrowia, będzie stawała się coraz bardziej prywatna. Chorzy będą szukali pomocy w kościołach modlących się o chorych. Ludzie bogacący się na prywatnej służbie zdrowia, będą kierować pozwy do sądów przeciwko pastorom i kaznodziejom, oskarżając ich o praktykowanie medycyny i leczenia chorych bez zezwolenia. Kościoły będą prześladowane, ale nowe kościoły będą rosły, jak grzyby po deszczu. Również duże kościoły. To przebudzenie rozleje się jak rzeka”.

 

- Widziałem wiele dwóch – trzech osobowych zespołów „Bożych terapeutów”, wyruszających z kościołów (również z kościoła Słowa Wiary) i udających się do domów, hospicjów, hospicjów domowych, szpitali, domów opieki…, jak uzdrawiają tam chorych przez modlitwę, nakładanie rąk i namaszczanie olejem. Jak wielu zostaje zbawionych i uzdrowionych.

- Słyszałem, jak Duch Boży, mówi: „Nadchodzi przebudzenie uzdrowieńcze. W miejsce cierpienia, chorób, śmierci i smutku na świecie, wiele uzdrowienia, cudów radości i zbawienia. Nadchodzi fala darów ducha, darów uzdrowienia”.

 

 

SEN

Stałem wysoko w bezpiecznym miejscu nad ziemią. Z góry wyglądała tak, jak zdjęcia ziemi zrobione przez astronautów z przestrzeni kosmicznej. Wokół mnie byli ludzie, niektórych znałem. Pośród nich byli jednak i tacy o których zawsze myślałem, że nie znajdą się w tym bezpiecznym miejscu. Dziwiłem się widząc ich na górze i myślałem sobie: „Jak oni tu się znaleźli, według mnie nigdy nie byli zbawieni / nowo narodzeni, gdy widziałem ich na ziemi i nie powinni tu być”.

Widziałem też ludzi na dole, na ziemi. Również pośród nich dojrzałem znajome twarze. Byli też tam i tacy o których zawsze myślałem, że powinni znaleźć się na górze, podobnie jak ja, myślałem sobie: „Dlaczego ich nie ma ze mną w tym miejscu, zawsze zakładałem, że są zbawieni / nowo narodzeni, a jednak pozostali na ziemi, i nie są na górze, jak pozostali”. Było to odwrotne i sprzeczne z tym, jak zawsze o nich myślałem, żyjąc kiedyś również na ziemi pośród nich. 

W pewnym momencie zobaczyłem, jak w stronę ziemi zostały wystrzelone jakby kule, niczym pociski. Spadając na ziemie w różnych jej miejscach powodowały wielkie wybuchy, przypominające kuliste eksplozje bomb atomowych. Ziemia była niszczona. Widziałem ludzi – z bliska – jak ginęli, cierpieli, po prostu znikali z powierzchni ziemi. Rzesze, mnóstwa przestawały istnieć. W końcu pozostała na ziemi dosłownie garstka żywych – garstka w porównaniu z liczbą tych, których widziałem jak ginęli. Mogłem ich widzieć i słyszeć, jakbym był pośród nich, choć wciąż stałem dalej wysoko nad ziemią w bezpiecznym miejscu. Miałem wrażenie, że to, czego doświadczali, mnie już nie dotyczy, a jednak wciąż jakby dalej dotyczyło.

Słyszałem ich cierpienie i widziałem ich beznadzieję. Wiedziałem, że i oni wiedzą, że ich koniec jest również bliski. Widziałem, jak próbowali odbudować swoje domy i życie. Wiedziałem, że i oni wiedzą, że nie będą wstanie się ocalić. Że jest to tylko kwestią czasu, że i tak zginął. Wtedy owładnęło mną to bolesne uczucie, że ja nic już nie mogę dla nich zrobić, patrząc teraz tylko z góry. Następnie owładnęło mnie inne uczucie, jakby współodpowiedzialności za to, co się z nimi działo. Nagle byłem świadomy, że kiedyś mogłem zmienić ich los, że nie musieliby przez to przechodzić, czułem się współwinny, choć nie potępiony. Było to jednak okrutne i bolesne odczucie, jeśli tak można je nazwać.

W jakiś sposób będąc wciąż na górze, mogłem i być zarazem na dole (nie wiem czy było to w ciele czy po za ciałem – Bóg wie jedynie). Zacząłem się przechadzać między tymi ludźmi i wtedy doświadczyłem silnego płaczu, tak intensywnego i przygniatającego, że padłam na kolana pośród nich, jakby w ataku płaczu „nad nimi i za nimi”. Nie mogłem jednak odnaleźć się w tych warunkach, jakbym nie potrafił w pełni się otworzyć, czy modlić się płaczem przed nimi. Więc zacząłem szukać wolnego pomieszczenia, pokoju czy czegoś w tym rodzaju. W końcu znalazłem mały pokoik zupełnie pusty. Ponownie przygniatający płacz owładnął mną, padłam na podłogę i intensywnie płakałem”.

I wtedy się przebudziłem…. Po przebudzeniu przez chwilę nie wiedziałem gdzie jestem. Po chwili dopiero dotarło do mnie, że leżę w łóżku, obok mojej żony w pokoju luksusowego statku wycieczkowego pływającego po Morzu Karaibskim. Była wczesna godzina poranna. Słońce ledwo co wstało zaglądając przez okno. Statek dalej płynął rozbijając fale, których szum był ledwo co słyszalny. Pomyślałem sobie: „Ten sen nie miał prawa mi się wydarzyć podczas tych wakacji, za nic nie pasuje do tego, co tutaj doświadczam”. Do końca tego dnia, trudno mi było się cieszyć wakacjami. Próbowałem się z tego snu jakoś otrząsnąć, ale nie do końca mi się to udawało. Przynajmniej tego dnia. 

Do dziś, gdy tylko o nim pomyślę, zaczynam go jakby widzieć i przeżywać ponownie. A gdy się mu przyglądam, zaczynam odczuwać to, co wtedy. Nigdy o nim nie zapomnę. Nie potrafię. Ten sen również w pewnym sensie popchnął mnie, by przyśpieszyć rozpoczęcie służby Instytutu Boskiego Uzdrowienia. Nagle, bardziej niż kiedykolwiek przedtem uświadomiłem sobie; wręcz odczułem, że czas, jaki nam pozostał na tej ziemi jest naprawdę bardzo krótki. 

Po tym śnie byłem w środku pełen sprzeczności. Z jednej strony byłem z żoną na wakacjach i świętowaliśmy nasze dwudziestolecie małżeństwa z okazji których, ktoś dał nam prezent w postaci tygodniowego rejsu wycieczkowcem po morzu karaibskim. Z drugiej strony Bóg przebudził we mnie misję dla której jestem na ziemi: szukać i zbawić to, co zginęło. Osiągać cel mojej wiary, którą jest zbawienie dusz (Łk.19:10; 1 Pt.1:9).

Boże wezwanie do Kościoła

„Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i  twoje potomstwo. MIŁUJĄC PANA, Boga swego, SŁUCHAJĄC JEGO GŁOSU, I LGNĄC DO NIEGO, gdyż w tym jest twoje życie i przedłużenie dni twoich, abyś mieszkał na ziemi, którą Pan przysiągł dać twoim ojcom, Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”. (5 Moj.30:19-20).

 

Pan wzywa kościół do wyboru życia (błogosławieństwa) i odrzucenia śmierci  (przekleństwa). Wyboru wszystkiego, co daje życie dla ducha, duszy i ciała, i odrzucenia wszystkiego co przynosi śmierć dla ducha, duszy i ciała. Tak, aby cały nasz duch, dusza i ciało, były zachowane bez nagany na dzień Jego powtórnego przyjścia (1 Tes.5:22- 23). Mówi też nam, jak możemy wybrać to życie i błogosławieństwo.

Po pierwsze:

Przez miłowanie Pana całym naszym sercem z całej naszej duszy i z całej naszej siły; miłowanie Jego bardziej niż pieniądze, dobra doczesne, karierę, swojego męża, żonę a nawet własne życie.

Po drugie:

Przez słuchanie Jego głosu. Przede wszystkim tego zapisanego w Słowie Bożym, bo jedynie umiłowanie i zachowywanie Prawdy uchroni nas przed wiarą w kłamstwo (2 Tes.2:5-13). Jak również słuchanie głosu Jego Ducha w naszych sercach, który wprowadza nas we wszelką prawdę i to co ma przyjść nam oznajmia (Jan 16:13).

Po trzecie:

Przez lgnięcie do Niego. Zbliżenie się do Pana, jak nigdy do tej pory w bliskiej i głębokiej więzi z Jezusem przez Ducha Świętego (2 Kor 13:13).

Prorok Dawid przed Ducha Bożego, mówiąc o naszych czasach zapowiedział:

„A tych, którzy bezbożnie będą postępować wbrew przymierzu, zwiedzie pochlebstwami do odstępstwa, lecz lud tych, którzy znają swojego Boga, umocni się i będą działać” (Dn 11:32).


 
 

  5 Minut dla zdrowia

       „Umiłowany! Modlę się o to, aby ci się we wszystkim dobrze powodziło, i abyś był zdrów tak, jak dobrze się ma dusza twoja” (3 Jan 2).

Ps. Apostoł Jan modlił się tymi słowami o człowieka o imieniu Gajus, który zadręczał się swoimi problemami i troszczył się do tego stopnia, że zagrażało to jego zdrowiu.  Jan posyłał misjonarzy i innych usługujących do kościoła Gajusa, którego był pastorem. Ale inny wpływowy członek jego kościoła o imieniu Diotrefes, który lubił odgrywać w tej społeczności kierownicza rolę  (rządził się), zabraniał tego. Zastraszał Gajusa, (może i manipulował, mówiąc, że przestanie wspierać finansowo ten kościół), obmawiał Jana i gromadził wokół siebie popleczników i buntowników. (Cóż, ale i w kościele można znaleźć nieraz Judasza, czy człowieka z „kompleksem boga”, który zawsze chce być pierwszy i na pierwszym miejscu).

Tak więc Gajus znalazł się między „młotem a kowadłem”.W tym celu Jan napisał swój trzeci list – personalny – skierowany przede wszystkim do pastora tego kościoła. W nim mówi do niego: „Słuchaj, nie martw się o tą sytuacje. Diotrefes nie ma wszystkich pieniędzy świata. Powoduje problemy, bo jest zakompleksiony i skażony pychą. Drogi Gajusie, Bóg chce abyś swój wzrok skierował na Niego, jako swoje źródło pełnego zaopatrzenia. Modlę się o ciebie, abyś obfitował finansowo, był zdrów, i aby przede wszystkim dobrze się miała twoja dusza”. 

Greckie słowo: „zdrów” (gr. hugiaino), od którego dziś pochodzi słowo higiena, określa się, jako: zdrowy, wolny od choroby, zarazków powodujących chorobę. Chciałbym zachęcić cię w pięciu punktach (i w pięciu minutach), do zadbania tej jesieni – i nie tylko jesieni- o osobistą higienę nie tylko ciała, ale i duszy. Tak więc:

Po pierwsze: Dbaj o higienę osobistą

„Pewien Samarytanin zaś, podróżował tędy, podjechał do niego i ujrzawszy, ulitował się nad nim. I podszedłszy opatrzył rany jego, zalewając je oliwą i winem, po czym wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i opiekował się nim” (Łuk 10:33-35).

Samarytanin zdezynfekował rany okaleczonego człowieka. Mniej zwyczaj codziennego mycia rąk wodą z mydłem. Tak pozbywasz się większości zarazków, bakterii i wirusów ze swoich dłoni. Włączając to Covid 19. Tak, jego usówa woda i mydło! Choć jest nam codziennie opisywany, jako śmiercionośna zaraza. To wirus z grupy koronawirusów, jak inne wirusy grypy. Myj ręce po wizycie w toalecie, sklepie, kinie, po powrocie z pracy… Choroby brudnych rąk, są odpowiedzialne za ponad połowę infekcji grypowych w sezonie jesienno – zimowym i zimowo – wiosennym. Gdyby ludzie mieli zwyczaj mycia rąk, przychodnie lekarskie byłyby o połowę mniej zatłoczone osobami czekającymi na wizytę u lekarza. Już w Starym Testamencie, Bóg przekazał swojemu ludowi instrukcje, dotyczące załatwiania potrzeb osobistych w specjalnym miejscu poza obozem, mycia rąk i dbania o higienę osobistą.  

Po drugie: Dbaj o dietę, czyli właściwe odżywianie

„Samej wody już nie pij, ale używaj po trosze wina, ze względu na twój żołądek i częste twoje niedomagania” (1 Tym 5:23).

Tymoteusz nie należał do osób z „żelaznym żołądkiem. Szkodziła mu woda, której w tamtych czasach jakość pozostawiał wiele do życzenia. Dlatego miał mieszać ją z alkoholem – czyli uzdatniać do spożycia.  Jeśli wiesz już, że coś ci szkodzi, tłuste, smażone …, po prosu nie jedz tego. Zastąp czymś innym. W jedzeniu nie chodzi o ilość, ale o jakość tego, co spożywasz. Szczególnie w okresie przesileń – okresie grypowym w Polsce – trwającym od października do marca – pamiętaj o suplementacji diety w witaminy. Szczególnie w witaminę D3. Ta witamina buduje twój organizm. Jest nazywana często witaminą słońca, na którego brak szczególnie w Polsce cierpimy jesienią i zimą. Jest ona odpowiedzialna za właściwe działanie twojego układu kostnego, nerwowego, mięśniowego, krążenia oraz odpornościowego.  

Po trzecie: Pamiętaj o ruchu i ćwiczeniach

„Albowiem ćwiczenie cielesne przynosi niewielki pożytek, pobożność natomiast do wszystkiego jest przydatna, ponieważ ma obietnicę żywota teraźniejszego i przyszłego” (1 Tym4:8).

W kontekście wieczności – życia w niebie w nowym uwielbionym ciele – ćwiczenia fizyczne przynoszą niewielki pożytek, bo tego ziemskiego fizycznego ciała, tam w górze nie będziemy już posiadali. Jednak w kontekście tego ziemskiego życia, ćwiczenie fizyczne przynosi pożytek. Skorzystaj z niego. Sport to zdrowie, przedłuża życie, podwyższa odporność na choroby, infekcje i stres. Po 30 min wysiłku fizycznego do twojego ciała i mózgu są uwalniane endorfiny – tak zwane hormony szczęścia. Ćwicząc, ruszając się, czujesz się lepiej i szczęśliwiej. No i wyglądasz lepiej i zdrowiej.  Choćby trzy razy w tygodniu po 45 minut. Zawsze coś. Ta decyzja ci się odpłaci i odwdzięczy.

Po czwarte: Wysypiaj się i nie toleruj strachu i stresu

„Gdy się położysz do snu, nie będziesz się bał, a gdy zaśniesz, będziesz miał miły sen” (Prz Sal 3:24).

Nie zarywaj nocy. Przynajmniej niech nie jest to twoją rutyną. W nocy twoje ciało i mózg się regenerują i odbudowują. W czasie wojny w Wietnamie, jeńców torturowano brakiem snu. Po jakimś czasie bezsenności, oprawcy mogli zrobić z amerykańskimi jeńcami to, co tylko chcieli. Nie toleruj strachu i stresu. Traktuj je jak grzech, diabła i zło. Strach to zły duch (2 Tym1:7). Przeciwstawiaj się im jak diabłu (Jak 4:7). Stres i strach jest jak rak, jak gangrena. Zatruje ci umysł, ciało, odbierze zdrowie a nawet życie. Bóg wciąż chce, abyś był wolny od trosk (1 Kor.7:32). I możesz być. To wyłącznie twoja – nie Boża , tym bardziej nie diabła – decyzja. Jego Słowo & Łaska ci w tym pomoże (Prz Sal 1:33; Iz 54:14).  Gdy ufasz Bogu, wierzysz Jego Słowu, wejdziesz w odpocznienie i będziesz w nim żył na co dzień: „Albowiem do odpocznienia wchodzimy my, którzy uwierzyliśmy…” (Hbr 4:3a).  

Po piąte: Pamiętaj o codziennej diecie Słowa Bożego

„Synu mój, zwróć uwagę na moje słowa, nakłoń ucha do moich mów! Nie spuszczaj ich z oczu, zachowaj je w głębi serca. Bo są życiem dla tych, którzy je znajdują i lekarstwem dla całego ich ciała” (Prz Sal 4:20-21).

Mniej zwyczaj codziennego rozważania jakichś fragmentów Słowa dotyczących: zdrowia, uzdrowienia, zaopatrzenia materialnego, ochrony, pokoju duszy. Z pustego i Salomon nie naleje. Duch Święty może jedynie przypomnieć ci to, co w siebie włożyłeś ( Jan 14:28). A Jego pokój nie zmienia twojego umysłu, co jedynie go strzeże. Zmiana twojego życia – jakości życia - nie przychodzi przez przyjęcie Jezusa i daru zbawienia. Ale przez przemienianie twojego umysłu Jego Słowem (Rz 12:1-2). Zadbaj o codzienną dawkę Jego Słowa; twojego chleba, mleka i pokarmu stałego (Mt 4:4; Hbr 11-14).   

 

 
Ważne informacje:
Na terenie budynku są w czterech miejscach dostępne płyny do dezynfekcji rąk. Zachęcamy też do korzystania z maseczek ochronnych oraz zachowania dystansu.
 
Zachęcamy też do uczestnictwa w nabożeństwie w środę, start godz.18:30 zapraszamy do kafeterii kościoła, rozmowa duszpasterska, modlitwa...  Poselstwo Słowa godz 19:00.
 
 
Dodatkowo we wtorek w godz.19:00 - 20:00, jest modlitwa kościoła. Każdy, kto chce modlić się o potrzeby własne, jak i innych, jest mile widziany.
Spotkania mężczyzn oraz spotkań "Godnych Kobiet", zjazdów szkoły biblijnej, oraz sobotnich wieczorów filmowych w Słowie Wiar, bez zmian.
 
Nie bójmy się, tylko wierzmy, że Pozostajemy Pod Ochroną Najwyższego!
 
Do zobaczenia
Pastorzy Darek & Asia
Kościół Chrześcijański "Słowo Wiary",
ul Morska 469, 81-002 Gdynia
Bank PKO BP
na konto nr 61 1020 1853 0000 9402 0067 4465
z tytułem "Darowizna", lub po prostu "Ofiara".
 
Jeżeli potrzebujesz wsparcia, modlitwy, pomocy... nie zawahaj się zadzwonić, napisać.
Jeśli masz grypę, jesteś zainfekowany.. postępuj standardowo, czyli "wyleż się", nie roznoś infekcji. Poproś pastora, starszych kościoła o przyjazd do twojego domu z namaszczeniem olejem i modlitwą o uzdrowienie. Nie czuj się źle z tego powodu, że prosisz o pomoc, takie sytuacje również Bóg przewidział (List Jakuba 5:14-16).
 
Drogi Bracie i Siostro w Chrystusie. Twój Pastor nigdy dotąd nie prowadził kościoła w czasie ogłoszonego stanu epidemii Gdy otwiera kościół, ludzie powiedzą, że powinien go zamknąć. Gdy zamyka, ludzie powiedzą, że powinien go otworzyć. Jeśli nie poda ręki na przywitanie, ludzie powiedzą, że nie ma wiary. Gdy poda rękę, ludzie powiedzą, że jest głupi, a przynajmniej nierozsądny. Twój pastor będzie musiał podejmować trudne decyzje, by chronić swoje (Jego) owce, biorąc pod uwagę zarówno to, co jest dobre dla ich duchowego wzrostu, jak i działać w tym samych czasie w granicach prawa. Wiec pamiętaj: Każdy Pastor- również twój Pastor - pragnie tego, co najlepsze dla kościoła, którym się opiekuje. Dlatego teraz potrzebuje bardzo twojej modlitwy i wsparcia.
 
Nie bójmy się tylko wierzmy!
Pod ochroną Najwyższego
Pastorzy Dariusz & Joanna Mach